Przejdź do głównej zawartości

Syrop z młodych pędów sosny

Temat trochę odbiega od chustonoszenia, chociaż w temacie spaceru pozostajemy. Jest za to na czasie, ze względu na to, że maj to najlepszy miesiąc na zbiór młodych pędów sosny.

fot. Aleksandra Komar


Aura zaszczyciła nas pięknym, słonecznym, ciepłym majowym weekendem. Patrząc na sosnę rosnącą u sąsiadów za płotem przyszedł mi na myśl syrop z pędów sosny, który w dzieciństwie robiła mi babcia.

Mój syn od połowy lutego chodzi do żłobka. Od tego czasu zmagamy się ze zwiększoną ilością infekcji. Są one zazwyczaj stosunkowo łagodne, aczkolwiek męczące - ot leci z nosa, a skoro leci z nosa to i spływa do gardła, więc walczymy z katarem i mokrym kaszlem, co jest mało przyjemne zwłaszcza w nocy.
Całe szczęście mamy pediatrę, który póki to możliwe, stawia na naturalne metody leczenia i tak dostajemy na te nasze dolegliwości: a to syrop z czarnego bzu, aceroli i malin , a to z młodych pędów świerku. Owszem, specyfiki apteczne są dostępne cały rok - po prostu idziesz i kupujesz, ale 25 zł za buteleczkę 100 ml ekstraktu z młodych pędów to troszkę dużo, biorąc pod uwagę to, że można zrobić to samemu w ilości dowolnej za koszt ... cukru. Mi wczoraj zeszło aż 2 kg, a ile syropu z tego powstanie dowiem się pewnie za kilkanaście dni.



Do przygotowania syropu używa się przyrostu rocznego, dlatego dobrze jest znaleźć stanowisko gdzie rośnie więcej drzewek, tak aby nie ogołacać jednego i pozwolić mu też urosnąć. Młode pędy zdecydowanie różnią się od reszty drzewka - mają wydłużony obły kształt, są jasnozielone i pokryte brązowymi łupinkami.

Jakie pędy wybrać? 


Nie za długie, optymalne mają 7-12 cm długości - wiadomo, z miarką chodzić nie będziecie - w moim przypadku to minimum długość palca wskazującego, ale nie więcej niż dwa palce.

Jak przygotować pędy?


Umyć pod bieżącą wodą (chociażby po to aby pozbyć się ewentualnych robaczków), bo to żeby używać pędów z drzew rosnących z dala od ruchliwych dróg to raczej nie muszę nikomu specjalnie tłumaczyć. Pędów nie obieramy z brązowej łuski - to pod nią zbiera się spora ilość żywic, więc nie dość, że dodalibyśmy sobie pracy to dodatkowo pozbawilibyśmy syrop części dobroczynnych substancji. Pędy odciskamy w ręcznik papierowy, kroimy w kawałki 1-2 cm. Staramy się robić to dość szybko po zbiorze, jeśli natomiast danego dnia już nie mamy czasu - zawińmy je w wilgotną ściereczkę i schowajmy do lodówki, aby zachowały świeżość.

To co z tym syropem?


Pokrojone pędy wrzucamy do słoika i warstwowo przesypujemy cukrem. Można brązowym, można białym. Ważne aby wierzchnia warstwa była warstwą cukru. Słoik nakrywamy gazą i motamy gumką recepturką. Można użyć nakrętki, ale nie dokręcać jej do końca - wówczas należy pamiętać o tym aby na jakiś czas w ciągu dnia ją ściągać. Tak przygotowane słoiki stawiamy w nasłonecznionym miejscu. W zależności od pogody potrzeba od tygodnia, do nawet czterech.
Syrop jest gotowy, gdy nie ma już cukru, kolor zrobi się herbaciany i pięknie pachnie żywicą. Zlewamy go znad pędów do innego naczynia, przechowujemy w chłodnym i zacienionym miejscu, a właściwości zachowa nawet przez kilka lat.
Zamiast białego cukru można użyć cukru trzcinowego, miodu lub ksylitolu. Ja jednak korzystałam z przepisu babcinego.

Na co ma zastosowanie?


Ma właściwości bakretiobójcze i wykrztuśne. Jest zalecany przy przeziębieniach, problemach z górnymi drogami oddechowymi, zapaleniu gardła. Zawarty w nim olejek sosnowy udrożnia drogi oddechowe, a witamina C i sole mineralne wspomagają układ odpornościowy.

Dawkowanie


W czasie choroby:
  • dorośli - 1 łyżka 3-4 razy dziennie
  • dzieci - 1 łyżeczka 3 razy dziennie
Profilaktycznie:
1 łyżeczka dziennie

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jaką chustę wybrać? Rodzaje chust, składy, domieszki i długości

Są trzy podstawowe rodzaje chust: elastyczne, tkane i kółkowe. Czym się różnią? Przede wszystkim sposobem użytkowania, noszenia i nośnością. 

O zaletach chustonoszenia słów kilka

Będąc rodzicem niemowlęcia na myśl o spacerze przychodzi Ci pewnie do głowy wózek - gondola, spacerówka, parasolka, biegowy czy jakikolwiek inny. Jednak czy zawsze to musi być wózek? Są miejsca, w które z wózkiem ciężko się dostać. Wtedy może przydać się chusta.